<wyszłeś własnie z laboratorium,twój Eevee wskoczył ci na ramię,widzisz na niebie pełno a na łące pełno i także jeden mały i >

Gdy tylko zobaczyłem Growlithe'a od razu uszyłem w jego strone.
- Kocham te pokemony - powiedziałem do Eevee'a, który kroczył za mną - musimy go dorwać.

<jesteście blidko niego ale  Growlithe domyslił się o co wam chodzi więć zawarczał>

- Spokojnie mały, nie ma co się wściekać.
Nakazuje swojemu starterowi bycie spokojnym, po czym podchodzę do Growlithe'a z jak najmilszą miną, staram się z nim zaprzyjaźnić. Jeśli mi to nie wyjdzie Eevee będzie gotów do walki.

<Growlithe chetnie się z toba i Eevee zaprzyjaźnił>

Pobawimy sie? Hej, moze do nas dolaczysz?

G;gor gorw gorw gorw(więc ci tylko o to chodziło)
<pokemon sie rozpłakał >

- Heh, nie no, prosze cie - nie placz, jesli chcesz wciaz bedziesz wolnym pokemonem, a ja pojde w swoja strone, jednak chcialbym sie najpierw pobawic - widze, ze nie masz za duzo rozrywki tutaj.

<bawiliście sie bardzo długo ale było już zimno i ciemno więc chciałeś poszukac sobie schronienia a CP było niedaleko>

- No ladnie, sciemnilo sie, nawet nie zauwazylem kiedy, lepiej poszukajmy jakiejs jaskinii, aby przenocowac w niej. Growlithe idziesz z nami? Tutaj moze byc nieco niebezpiecznie.

<Growlithe nie chciał nigdzie iśc ale Spearowy które się chowały zrobiły ci szałas a Vulpix'y pomagał><natomiast Growlithe rozpalił ognisko>
Gro gor gorw!(zostań z nami!)

Zaprosilem wszystkie pokemony do siedzenia przy ognisku.
- Jasne, zostane tu jeszcze jakis czas, jesli tego chcesz. Eevee nie masz nic przeciwko dluzszego pobytu?

E: eve eve evve(spoko)
<Growlithe jest bardzo ucieszony>
<Growlithe gdzieś poszedł i przyniósł jagody do zjedzenia i daje tobie>

Wzialem jagody, podzielilem sie ze swoim starterem i staralem sie dowiedziec cos wiecej o pokemonach zyjacych na tej lace.
- Dzieki Growlithe, widze, ze swietnie sobie radzisz, od dawna tu mieszkasz?

Gro gorw gorw gorw gor gor gor(tak już od dawna zastanawiałem się nad ewolucją ale nie weim co zrobic pomozesz? )

Musialbym miec kamien ewolucji, ale po niego trzeba sie wybrac do sklepu. Jesli chcesz kupie go dla ciebie. To co, jestes gotow na ktortka podroz, czy nie chcesz zostawiac swoich tutaj? Tak czy inaczej jesli chcesz mozesz ewoluowac juz wkrotce.

G:GROW GROW GROW GROW GORW GROWLITHE(nie chcę ich zostawiać ale może wy bedziemy tu ze mną jeszze trochę?)
<po tym pytaniu Growlithe natychmiast zasnął by był zmęczony>

Szybkim krokiem wybralem sie do sklepu, kupilem Fire Stone - SKLEP - i biegiem wracalem do "obozu" na lace. Po powrocie czekalem, az Growlithe obudzi sie, by dac mu kamien.

<growlithe się obudził ale wcześniej niż byłęś więc pomyślał że już go opuściłeś>

Wracam na lake i szukam Growlithe'a i jego przyjaciol, Eevee usiluje znalezc ich trop.

<Znajdujecie go on leży w krzakach smutny i obolały xD>

- O cholera, Growlithe co ci sie stalo? Szukam jakichs lekow pod reka.

<na ktoś próbował złapac Growlithe i widzisz chłopca który mówi:
Zostaw go ja go złapię!

- Skad wiesz czy on tego chce? Watpie, zeby cie sluchal, jesli bedziesz dla niego wredny, bezuczuciowy i tyraniczny hmm? Od dawna doskonale sobie radzi w dziczy z innymi pokemonami, nikt nie ma prawa go zlapac.
<Wybieram Eevee, by stanal do obrony Growlithe'a.>

dobra sam tego chciałeś! teraz wychodź
<z poke balla wyszedł >
jesli z nim wygrasz nie będe was zaczepiał!

- Growlithe, lap kamien - rzucam Fire Stone'a - i uciekaj, nie mamy szans z pokemonem psychicznym, ale zyskamy dla ciebie troche czasu.
- Eevee atakuj akcja.

G:gor gor gor(to mój problem)
<pokemon stanął gotowy do walki i kazał wam uciekać>

- Nie Growlithe, dopiero po ewolucji bedziesz mial z nim szanse, wiec poki co bedziemy cie wspierac, o ile masz sily walczyc. Uwazaj na siebie to potezny pokemon.
- Eevee, drapanie!

G;grow grow gorw lithe(prosze idzcie!)
<Growlithe oberwał psycho falą i padł na ziemię gdyż ten atak go bardzo mocno zranił>
wiedziałem że tak bedzie!
<Eevee się starała bronić ale po pewnym czaise tez oberwał falą szoku ><patrzysz i nic nie mozęsz zrobić teraz każda sekunda się liczy,jakbyś słyszał bicie serca Growlithe,poownie widzisz jak obrywa tym razem atakiem typu wodnym,także widzisz jak Chłopaiec sięga po ball i rzuca o wszystko się tak szybko dzieje><słyszysz tik tik tik tik i stop Growlithe został zlapany a jeszcze pamiętasz jak go poznałeś>

Przelykajac lzy mowie do chlopaka:
- Mam nadzieje, ze bedziesz traktowal go jak przyjaciela.
Biore Eevee na rece i biegne do Centrum Pokemon.
Zlosc.
Rozpacz.
Furia.
Lzy.
*Jak on mogl to zrobic?*
W glowie slysze ostatnie slowa Growlitha, nie moge sobie tego wybaczyc.
*Wszystko zepsulem, moze to dobrze, ze on bedzie jego trenerem?*

<jesteście w centrum jest bardzo ciemno słyszysz jakby cały czas bicie serca Growlithe ale sie nie przejmujesz ty i twó pokemon jesteście zmęczeni>

Zostawiam Eevee'a w Centrum Pokemon, by sie zregenerowal.
Nie wytzrymujac napiecia wybiegam z Centrum i na wlasna reke biegne w ciemnosc, szukajac utraconego przyjaciela. Bieg nie pomaga, zmeczenie i wysilek jedynie doluja, bol rosnie, wciaz szukam.

<to wszystko na marne.Nie znajdujecie go ,nagle w ciebie trafił jakiś miotacz płomieni,wyszedł jakiś pokemon i to był Growlithe!>

Widzac atakujacego mnie Growlithe'a niemal zalamalem sie. Calkiem opadlem z sil, bez przekonania rzucilem pokeball z Eevee'm, ktory takze niechetnie stanal do walki.
- Postaraj sie uniknac ataku Eevee.
<chwila na przemyslenia ^^>
- Przed walka chcialbym jedynie przeprosic za wszystko.
[jesli walka sie odbedzie Eevee uzywa Akcji.]

<Growlithe dziwnie na ciebie patrzy on nie che z toba walczyć jego trener go porzucił i chciał się do ciebię przyłonczyc>

- Jakim idiota trzeba byc, zeby pozycic tak wspanialego pokemona? - po tych slowach przytulam go.
- Nawiasem mowiac, jezeli wciaz chcesz ewoluowac chyba mam jeszcze ten kamien dla ciebie.
[Chociaz nie wiem czy przypadkiem Growlithe go nie ma.]

G:gro gor gor(mam go) gro gro grow( i chę zopstać twoim pokiem)

- Oczywiscie, jesli chcesz nalezysz do druzyny. to co, ruszamy w dalsza podroz?

G;gro gro(ale musisz mnie najpierw złapac w poke ball)!

- Heh, tak. Tak mysle.
<Wyciagam pokeball i rzucam go przed Growlithe'a.>
- Wskakuj i idziemy - powiedzialem z usmiechem.

Growlithe

Płęć:Samiec
Ataki:miotacz płomieni,żar,akcja

idzice i nic nie widzice

[Jaki poziom Growlithe'a?]
- No tak wszedzie pusto, rozejrze sie.
Szukam czegos do jedzenia.

10!

<nic nie ma jesteś jagby na pustyni>

*No niezle, gdzie ja trafilem?*
Musze sie szybko stad wydostac, albo znalezc jakas oaze.
Bez wytchnienia ide przed siebie, szukajac wyjscia z trudnej sytuacji.

<widzisz oaze i to prawdziwą a przy niej jest kilka pokemonów>

Odpoczywam pod palma, po czym skanuje pokemony pokedexem.

pokedex:

*Hmm, same wodne stworki, niebezpiecznie byloby uzywac przeciw nim Growlithe'a.*
Podchodze do Vaporeona i sprawdzam jego reakcje.

V:vap vap vapore (co ty ru robisz jeszce żadnego człowieka tu nie było)

- Jestem trenerem pokemon i mozna powiedziec, ze sie zgubilem. Ukrywacie sie tu przed kims czy po prostu mieszkacie tu od zawsze?

V:ap vap vapore vap vapo(mieszkamy tu bo nie mamy gdzie indziej)

*Niby tak, wokol pustynia, to jedyne miejsce, gdzie wodne pokemony moga dobrze sie poczuc.*
- Nie macie chyba zbyt ciekawego zyciorysu bedac tutaj. Co robicie calymi dniami? Bo chyba niecodziennie widzicie kogos podobnego do mnie.

[b]V:vap vap vap vap vap vaporen vap vap vap(czasami się kąpiemy,uczymy nowych ataków lub próbujemy sie z tąd wydostac wczoraj poszedł eevee który u nas zabłądził)

- Moze poszukamy razem jakiegos wyjsca stad? Wiem, ze nie lubicie nadmiaru slonca, jednak moge wam udostepnic moje pokeballe dopoki sie stad nie wydostaniemy. Oczywiscie, jak juz trafimy w jakies normalne miejsce wypuszcze was bez zajakniecia, jesli bedziecie chcieli isc w swoja strone.

<Vaporeon gadała z przyjaciółmi>
V:vap vap vapore vap vapor(oni mówią że nie ida dobrze im tu ale ja ide z tobą przetrwam na słońcu chodźmy!)

- Swietnie, poszukajmy jakichs widokow na choryzoncie oprocz piasku i ruszajmy w tamta strone.
Wzywam Growlithe'a.
- Czesc, to nasz nowy partner Vaporeon, mam nadzieje, ze mimo odmiennych typow bedziecie dla siebie mili. Swoja droga moglbys wyweszyc jakies wyjscie z tego pustkowia?

<Growlithe szybko wam wskazał i pobiegliście tam,widzieliście las ale nagle zagrodziły wam przejście 3 >

- No to wpadlismy panowie.
Wzywam Eevee'a.
- Vaporeon pomozesz?
Atakujcie pojedynczo tego wciaz tego samego, wykorzystujcie ich ogromne rozmiary na swoja korzysc, robcie jak najwiecej unikow.
- Eevee Drapanie, Growlithe Miotacz Plomieni, Vaporeon wal czyms ze swojego zywiolu!
W skupieniu pratrze na przebieg walki.

<powestał wybuch nic nie widzisz a po chwili .... 2 leża na ziemi ale Eevee i Growlithe padli... Vaporeon udeżył wodną bornią i ostatni padł>

Chwile stalem jak wryty, nie moglem sie ruszyc, lub chocby powiedziec slowa. Jednak opanowalem sie i pod dzialaniem sie drzec:
- Cholera, czego chcecie? Zejdzcie z drogi, musze zaniesc ich do PC! - po czym staralem sie udzielic pomocy wszystkim pokemonom.

<Vaporeon ledwo się trzyma nogach,wziął Eevee w paszcze i pobiegł za toba kiedy ty nisłeś Growlithe,jesteście na miejscu>

- Dzieki za pomoc Vaporeon, bez ciebie nie dalibysmy rady i niewiadomo, jakby sie to skonczylo.
- Dzien dobry siostro, moglabys ocenic stan moich pokemonow i jesli bedzie trzeba zaopiekowac sie nimi? Vaporeon, ty tez podejdz, mozesz byc ranny.

<Vaproeon mówi że nic mu nie jest .. po 5 minutach pokemony wracają do ciebie cały i zdrowe>

- Wielkie dzieki siostro Joy. Vaporeon ruszasz z nami czy moze chcesz tutaj zostac?
Wyruszamy w strone odleglych gor, by po drodze, jak i na miejscu spotkac najrozniejsze pokemony.

V:vap vap vap oeon(ja zostane i dzięki za pomoc)
<poszliście w góry po drodze spotykacie duzo pokemonów ptaków  i pokemonów normalnych.. jesteście na miejscu nie jest tam za fajnie bo przejścia strzeże Onix>

- No tak, kolejny straznik, pasowaloby z nim pogadac, i tak nie mamy szans z Kamiennymi pokemonami.
Udaje sie w strone Onixa, pytajac, dlaczego tu przebywa.

O:om on onix(chcesz przejśc to idź)
<jak widac ten Onix nie był za madry>

- Ok, dzieki, nie bede ci przeszkadzac.
Ruszam w gore w poszukiwaniu pokemonow.

<na swojej drodze spotkasz Pidgey'a i Gatsly niedaleko widac kilka Eevee i Squritle za kamieniem siedzi Nidoran M i Nidoran F>

*Ale wybor, tutaj tez chyba ciezko spotkac trenera pokemon. Nidoranom nie bede przeszkadzal, Pidgey i tak ucieknie, a przed gastlym nie mam obrony. Coz pogadam ze Squirtlem, chyha nie jest niczyim starterem.*
- Witaj, jestem Itsugo, mieszkasz tutaj?

S;squ squ sitle squ!9lepiej nie podchodź!)
<przed Squritle wyskoczyło 6 pikachu na lvl 8!>

- Co to ma byc? Jakis cyrk?
Zaczalem sie nerwowo smiac, nie wiedzialem jak postepowac w tej sytuacji.
- Spokojnie, bez nerwow panowie, nie chcialem zrobic nic zlego - powiedzialem chichotajac.

<jeden pikachu popatrzała na ciebię i ci wskoczył na ramię i sepnął do ucha;
P;pika pika!(lepiej z tąd idźmy!)

- Jestes pewna? Chodzmy wiec, nie ma co z nimi zaczynac. Chcialabys dolaczyc do mojej druzyny?

P:pikachu!(jasne)

Pikachu

płeć:samica
Typ:elektryczny
lvl:8
Ataki:piorun,akcja,stalowy ogon

- Ruszajmy w dalsza podroz, masz ochote posiedziec w pokeballu?

P:pikachu(nie dziekuje)
<idziecie dalej nic ciekawego nie widzicie po drodze ale nagle napotykacie się na Vulpix'a>

Czesc, jestem Itsugo, trener pokemon, czego tu sam siedzisz?

V:vul vulpix?(a czemu nie? )
<Growlithe cały czas sie patrzył na Vulpix'a jakby był zakochany>

- Widze, ze ja polubiles Growlithe? Jest naprawde slodka. Chcesz z nia zostac tutaj, czy moze zechce dolaczyc do nas? Od razu widac, ze bedziecie cudna para.

V:vul vul pix?(pobawimy się?)
G:gor gro grow!(proszę pobawmy się!)

- No jasne, w co tylko chcecie, nie mam nic przeciwko. Kto ma jakis pomysl?

g;grow grow !(w chowanego!)

- Zgoda. Bawimy sie ile chcecie. Mysle, ze nikomu to nie zaszkodzi.

<bawicie sie,Vulpix lczy musicie się chować ;P>

Na szybko analizuje otoczenie, chowam sie za jakims wiekszym kamieniem i czekam  na koniec odliczania.

<Vulpix doliczyła do 10 ,szuka stoi na kamieniu za którym sie schowałeś>

Lekko wychylam sie, sprawdzam czy mnie zauwazy.

<Vulpix cie nie zauważyła ale kiedy zeskakiwała niechcący wpadła na ciebię>

- Heh, znalazlas mnie, ciekawe gdzie jest Growlithe.

<Vulpix szybko dostrzegła go na drzewie który teraz nie może zejść>

- Hahah, ale sie wpakowales. Moge ci pomoc na 2 sposoby: albo zejdziesz jak najblizej pnia na najnizsza galaz i postaramy sie ciebie zdjac, albo po prostu zlapie cie do pokeballa i wypuszcze na ziemi, chociaz to oszczedzi nam troche smiechu i adrenaliny.

<Growlithe jest bardzo przerazony trzyma sie gałęzi cały czas.. ma lęk wysokości>

- Poczekaj, postaram sie tam wejsc po ciebie, wykorzystamy normalna metode. Tylko mnie stamtad nie zrzuc!
Wchodze na drzewo i staram sie galaz po galezi zdjac Growlithe'a z drzewa.
- Nie boj sie, za chwile wszystko ci przejdzie.

<Growlithe sie cały trzęsię .... jesteś przy nim chcesz go wziąśc i nagle! gałąz się urawła spadliście na ziemię>

- Auu, moje plecy. Growlithe nic ci nie jest? Nie spadles na Vulpixa prawda? :D

<pod Growlithem lezy Vulpix który płacze bo jest pokaleczona przez gałąź>

Jesli Growlithe'owi nic nie jest chowam go do pokeballa, biore vulpixa na rece i biegne w strone najblizszego CP.
- Trzymaj sie mala. Juz za chwile wszystko bedzie ok.

<Vulpix ma wielkiego guza jesteś w PC siostra Joy wzieła Vulpixa ..czekasz>

- Siostro Joy, czy Vulpix wroci do zdrowia? Prosze jeszcze przebadac Growilthe'a bo spad z drzewa i mogl sobie cos zrobic.

<siostra Joy przebadała i z Growlithem nic nie jest ale z Vulpix jest okropnie>

- Moglbym jakos pomoc w leczeniu jej? Nie chce, zeby przeze mnie cierpiala.

możesz znaleśc oran jagode? bardzo mi jest potrzebna

Po wypytaniu szczegolow wystepowania rosliny ruszam w podroz z weszacym za jagodami Eevee'm

<jeseś w lesie "Oran jagód"ale żadnej nie ma>

Nie odpuszczam, staram sie szukac wszedzie, bo wiem, ze jesli ich nie znajde z Vulpixem moze byc ciezko.

<>szukasz i znalazłes ostatni krzek ale jak Growlithe tov zobaczył od razu wszystkie zjadł>

- Ej, one byly dla Vulpixa!
Po nieudanych poszukiwaniach wracam do CP, zawiedziony, zrezygnowany i podminowany. Nic wiecej nie moglem zrobic.

G;grow grow growliteh(przepraszma nie wiedziałem)
<Growlithe się rozpłakał i uciekł w las>
SJ: masz Oran Jagody ?

- Niestety nie, przykro mi. Jak sie czuje Vulpix?
Czuje gorycz po stracie growlithe'a, niemoc i gorycz.
- Siostro Joy, bycie trenerem nie jest dla mnie, jestem beznadziejny. Zostane piekarzem. ^^

SJ: z Vulpixe juz lepiej nie potrzenne sa Oran Jogy ale czmu już nie chcesz byc trenerem?

Przeze mnie pokemonom, ktore do mnie naleza dzieje sie krzywda, moze lepiej zostawie je tutaj, lub u prof. Oaka do pomocy. Przynajmniej Vulpix juz sie dobrze czuje, za to uciekl mi Growlithe, ktorego spotkalem na poczatku swojej przygody, bo niepotrzebnie na niego nakrzyczalem.

SJ: wiesz jak by się te pokemony czuły? ona cię bardzo lubią a jeśli nie to jak wyjaśnisz ze do ciwbie dołaczyły? nie poddawaj się!

Dziekuje za wsparcie, mysle, ze czas ruszac w dalsza podroz. Czy Vulpix juz wydrowiala?

<Vulpix przychodzi cała i zdrowa>
V:vul vul vupix(nic mi nie jest)

No wiec ruszajmy odprezyc sie przy brzegu jakiegos jeziora. Moze po drodze znajdziemy Growlithe'a, chociaz jestem pewien, ze w dziczy da sobie rade.
- Vulpix idziesz z nami?

V:vul pix(jasne)
<idziecie przez las jest pełno dzikich pokemon i spotykasz stado Growlithe>

Witam sie z wszystkimi Growlithe'ami o ile nie sa mi wrogie i szukam wsrod nich uciekiniera.

<nie możesz rozpoznać który to>

Probuje porozmawiac z kilkoma, by dowiedziec sie, kto ostatnio do nich dolaczyl.

<żaden nie dołaczył ale widzisz  dziewczyne która ma wojego Growlithe>

- Czesc! Jestem Itsugo, jestes trenerka pokemon?
Katem oka patrze na Growlitha, mam nadzieje, ze jeszcze mnie nie zapomnial.

<Growlithe na ciebie patrzy gdyż masz jeszcze jego poke ball i on nalezy do ciebie>
Hej! jestem Axini i to jest Growlithe bardzo chce go mieć ale próbowałam go złapac i on ma trenera czy wiesz gdZie on jest? bym go poprosiła zeby mi go oddał lub sie wymienił

- Widzisz... Mam dylemat. To ja jestem jego trenerem - pokazuje pokeball - niestety ostatnio mialem spore problemy i niepotrzebanie na niego krzyczalem wiec uciekl. Wokolo pelno jest Growlithe'ow i mysle, ze niejeden chcialby do ciebie dolaczyc. Ja nie jestem zbyt skory do oddawania go, to moj pierwszy zlapany pokemon, laczy mnie z nim juz wiez.

aha to przepraszam za zameszanie
<dziewczyna wypuściła z rąk Growlithe>
<Growlithe dziwnie na cieibe patrzy>

- Zaczekaj prosze. - mowie do dziewczyny.
- Co sie stalo Growlithe, polubiles ja? - mowie do pokemona na stronie.

G;grow grow growlithe(tak trochę)

- W takim razie mam dwie propozycje. Axini, jesli chcesz mozesz wedrowac z nami, albo Growlithe ruszy w dalsza podroz z toba, nie moge go do niczego zmuszac, bo co to za trener, ktory nie rozumie pokemonow. Jesli jednak ruszy z toba, pamietaj, ze posiada Fire Stone, wiec w kazdej chwili moze ewoluowac.

<Growlithe na ciebie popatrzał>
ta decyzja zalezy od Growlithe
[b]Growlithe popatrzał na ciebie i Axini... potem podeszedł do niej>

- Tak wiec, do zobaczenia jeszcze kiedys, mam nadzieje. Zegnaj Axini, zegnaj Growlithe!
Odszedlem kawalek od nich, usiadlem pod drzewem, przy ktorym mialem widok na stado Growlithe'ow i rozmyslalem.
*Skoro wybral ja, naprawde jest swietna trenerka. Chce, zeby byl z nia szczesliwy.*

a ty jak się nazywasz?
<usłyszałes to od Axini która do ciebie podeszła,Growlithe na ciebie skoczył>
a mogłabym z toba i z Growlithem podróżować?

Zdziwiony odpowiedzialem: - Jestem Itsugo eeeee... jasne, czemu nie, zapomnialem ci dac jego pokeball - oto on. Skoro idziemy razem, nie ma sensu robic cyrkow kto jest jego trenerem.

naprawde??? dziękuje!

- Jasne, jest twoj, chyba, ze zamienisz sie za Vulpixa. Obydwa pokemony bardzo sie lubia wiec nie zrobi im to duzej roznicy - mi tez nie.
- Ruszajmy w droge, nie chcialbym zostac tutaj na noc.

dobrze :D]
<dziewczyna za tobą poszła ale zobaczyłęś że mały Vulpix bez trenera siedzi sama i cicho>

Podchodze do niej.
-Co sie stalo? Potrzebujesz pomocy?

V:vul vul pix vul vul(nie nie ale po prostu nie mam z kim iśc  a chciałam iśc z wami)

- Jasne, jesli nikt nie ma nic przeciwko idziemy razem.
Szukamy wyjscia z lasu.

<znaleźliście wyjście ..Vulpix idzie za wami chodź chodziło mu oto żebyś był jego trenerem>

- Aj, przepraszam, musialas za nami isc, co? Wskakuj do pokeballa, skoro jestes juz moim pokemonem. - mowie do Vulpixa. - Axini, w ktora strone sie kierujesz?

chciała iśc nad jezioro złapać jakiegoś poka wodnego a ty?

- Jasne, ruszajmy.

<idziecie,jesteście na miejscu woda była ciepła i w niej pluskało się dużo pokemonw w tym Vaproeon którego wcześniej widziałeś>

- Zostawie was na chwile - mowie do Axini i moich pokemonow.
Podchodze do Vaporeona.
- Nasze drogi znow sie krzyzuja, dlugo tu jestes?

t t tak - powiedział przerażonym głosem

- Co jest, ktos ci grozil, czy masz jakies problemy?

<Vaporeon pokazał na Blaistoise którego jest niewolnikiem>

- Cholera, jak ty sie tu dostales?
*Musze cos z tym zrobic, ten Blastoise chyba ma zryta psychike przez swojego trenera, jesli kiedykolwiek jakiegos mial.*

<on miał trenera który go wychował na brutalnego i bez serca pokemona>

Podchodze do Blastoisa, usiluje przekonac go, ze nie musi taki byc, pokazuje jak trener powinien brac o pokemony. Nie ma sensu z nim walczyc poniewaz jest za silny, a ja nie mam pokemonow skutecznych na typ wodny (oprocz pikachu, ktory jest slaby w porownaniu z nim).

<pokemon mówi że ma być najgroźniejszy na świecie bo wtedy będą się niego wszyscy bać>

-Bać? Poki co przez twoje nastawienie kazdy sie z ciebie smieje! Duzo lepiej byc przyjacielskim i dobrym, albo chociaz skrytym, ale nieagresywnym. Mysle, ze to przysporzy ci wiecej frajdy, bo przyjaciele sa w stanie wiecej dla ciebie zrobic niz jacys niewolnicy, a wszyscy beda mieli do ciebie zupelnie inny stosunek.

<pokemon sie trochę zdenerwował i zaatakował cię wodna bronią>

Staram się zablokowac atak rekami.
- Hej spokojnie, agresja nic ci tu nie da, opanuj sie i porozmawiajmy!

<on nienawidził jak ktoś mu nakazywał i znowu cię atakuje>

- Tu masz racje, zaden pokemon nie lubi jak ktos mu rozkazuje, dlatego chcialem zebys zobaczyl jak to jest.

<uspokoił sie><patrzy na ciebie i czeka aż coś powiesz>

Postaraj sie lepiej traktowac pokemony, ktorymi dowodzisz i stan sie ich liderem, wzorem, a nie tyranem. Bez tego nic nie osiagniesz, wiem to z autopsji.

<pokemon powiedział że postanowił że otworzy szkołe gdzie będzie uczył słabe pokemon jak zostac silnym i bez serca xDD>

[Troche stracilem watek, ale postaram sie cos pisac.]

- Uczyc pokemony mozesz, jednak nie w sposob, ktory uczyl cie twoj trener. Poza tym uczac pokemony, czesto mozesz od nich nauczyc sie wielu rzeczy, a kamienne serce, czy nie okazywanie strachu szybko traci na wartosci.